Od razu czuję się zobowiązany zaznaczyć, że mimo ogromnej sympatii do Stonesów nigdy jakoś nie poczułem się do przesłuchania ich dyskografii, czy chociażby pojedynczych płyt. Całość mojej znajomości ich twórczości wynika z posiadania dwupłytowej składanki Forty Licks, składanki bardzo obszernej zarówno ilościowo jak i czasowo, ponieważ obejmuje piosenki z chyba pełnego zakresu twórczości zespołu. Katowana była od momentu kupna wielokrotnie i na kasetach i w wersji cyfrowej później. Jestem więc tylko fanem, żadnym znawcą.
Wracając do powodu, dla którego w ogóle o tym piszę. Pewnego dnia po drodze na uczelnię przypomniało mi się i zagrało w głowie kilka dźwięków Miss You. Oczywiście nie mogłem sobie przypomnieć nic poza "para para para pa, para para para pa, pa pa pa paaa". Męczyło mnie to okropnie przez kilka dni wypełnionych wysyłaniem do znajomych powyższego opisu melodii i niestety bezowocnych poszukiwań. W końcu przypomniałem sobie o harmonijce ustnej i wtedy ze sporym wysiłkiem po nitce do kłębka udało mi się dotrzeć do zakamarków pamięci - "No przecież to piosenka Rolling Stonesów", co dało pretekst do kolejnego przesłuchania całego Forty Licks i wreszcie do odnalezienia męczącej pamięć melodii.
Na koniec albumowa...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz