źródło: http://dobrzewiesz.net/wp-content/uploads/2011/08/lona_webber_cztery_i_pol_cover_420x419.jpg |
Łona i Webber Cztery i pół (Dobrzewiesz/Asfalt Records)
Webber od czterech jest wymieniany w tytułach płyt, oraz jako odpowiedzialny za muzykę. duet pracuje razem od samego początku i warto wspomnieć o tym, pisząc o "czwartej i pół" płycie. Czwartej i pół, ponieważ w dyskografii Panów ze Szczecina znajdowały się do tej pory trzy pełne wydawnictwa i jedna EPka, która mimo swej małej pojemności nie ustępowała treścią swoim poprzednikom.
Moja osobista przygoda z tym duetem trwa prawie dziewięć lat, dorastałem słuchając, nierzadko próbując z trudem zrozumieć teksty, piosenek Łony. Nasiąkając przez te lata zawartym w nich humorem, ironią i dystansem do samego siebie. Z wielkim upodobaniem zachowując w pamięci momenty kiedy, będąc wreszcie dostatecznie dużym/dojrzałym/mądrym/doświadczonym, zaczynałem rozumieć piosenki, które przez lata wryły mi się w pamięć po setkach przesłuchań. Szczerze mówiąc chyba dopiero teraz jestem w stanie zrozumieć je wszystkie. Piszę ciągle o tekstach Łony, ponieważ są to w moim mniemaniu absolutne perełki polskiego tekściarstwa, kontynuujące (być może to kontrowersyjna opinia ale moja jest własnie taka) tradycje lekkiego, z humorem pisania o niekoniecznie lekkich i zabawnych sprawach, tradycje Kabaretu Starszych Panów czy Wojciecha Młynarskiego.
Najnowsze dzieło Łony i Webbera poprzedzone było bardzo dobrą i zabawną akcją promocyjną w postaci "szokującej zapowiedzi" oraz dwóch części, prowadzonego przez red. Jacka Markiewicza (znanego również jako Rymek), programu edukacyjnego "Wyjaśniamy, objaśniamy" (Odc. 1 i Odc. 2). Niezmiernie zaostrzyły mi te zapowiedzi apetyt i tak już rozbudzony samym faktem rychłego pojawienia się kolejnej płyty moich ulubieńców. Przechodząc jednak do samej treści albumu. Czternaście świetnych piosenek, czternaście świetnych podkładów Webbera i czternaście świetnych tekstów Łony (z gościnnym udziałem Rymka w utworze "10"). Tematyka: od autoanalizy w otwierającym płytę Ł.o.n.a., przez trafne obserwacje otaczającej nas rzeczywistości do refleksji nad przemijaniem w Kaloryferze (nota bene okraszonym świetnym teledyskiem). Ciężko napisać więcej, ponieważ jest to płyta, którą trzeba przesłuchać i przetrawić samodzielnie, najlepiej wielokrotnie.
Gdyby mój opis nie wystarczył, na zachętę załączam trzy teledyski powstałe na potrzeby albumu.
To nic nie znaczy
Nie pytaj nas
Kaloryfer
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz