poniedziałek, 19 sierpnia 2013

Odkrycia #12: Lorde

źródło: http://www.thisisfakediy.co.uk/images/uploads/lorde970.jpg 
Jakiś czas temu światu objawiła się za sprawą hitu Gotye Kimbra. Teraz kolejna córka Nowej Zelandii wkracza na ścieżkę światowej muzycznej kariery. Prawdopodobnie niektórzy powiedzą, że jest to stwierdzenie na wyrost bo przecież znamy zaledwie kilka piosenek, a debiutancki album ma się dopiero ukazać 30 września. Mam jednak wrażenie, że na jesieni wielu usłyszy o szesnastoletniej Elli Yellich-O'Connor tworzącej pod pseudonimem Lorde.

Skoro ktoś wydaje swój debiutancki album w takim wieku to musiał zacząć wcześnie. Ella została odkryta przez skautów wytwórni Universal na szkolnym konkursie talentów kiedy miała trzynaście lat i, sięgając po sportową analogię, zakontraktowano ją jako dzieciaka z potencjałem na wielką gwiazdę. W tym czasie też zaczął się rozwój Elli jako tekściarza, co jest chyba najciekawszym aspektem jej twórczości. Mnóstwo jest ładnie śpiewających nastolatek, biorąc za pierwszy z brzegu przykład chociażby niewiele starszą Birdy, z tym, że jej pierwszy album składał się z samych coverów - Lorde teksty swoich piosenek pisze sama.
A skąd taki a nie inny pseudonim? Jako dziecko każdy ma jakąś fascynację, czasem mniejszą, czasem większą. Mała Ella uwielbiała rodziny królewskie i arystokrację, ale tytuł Lorda byłby zbyt męsko brzmiący dla nastoletniej piosenkarki, dodała więc na końcu "e" aby trochę sfeminizować to słowo. Kolejną emanacją dziecięcej fascynacji jest pierwszy singiel i jednocześnie pierwszy hit Elli Royals. Napisany po słuchaniu piosenek obecnych gwiazd popu i dojściu do wniosku, że śpiewają o rzeczach, do których praktycznie żaden z ich fanów nie jest w stanie się odnieść w realnym życiu, co najlepiej obrazuje pierwszy wers "I've never seen a diamond in the flesh (...)". Piosenka szybko stała się hitem w Nowej Zelandii i Australii, a obecnie również w USA. 
Wszystko dobrze rokuje przed premierą debiutanckiego albumu Pure Heroine, który jak wspominałem na początku ma się ukazać 30 września. Do tego czasu można posłuchać The Love Club EP wydanej w marcu tego roku i udostępnionej przez artystkę za darmo ponieważ jak sama mówi: "Żeby moi rówieśnicy mogli kupić moją płytę, musieliby mieć karty kredytowe. Kto w wieku 16 lat ma kartę kredytową? To idiotyzm.". Można tylko gratulować zdrowego rozsądku i mieć nadzieję, że kiedy kariera ruszy z kopyta to pozostanie on na swoim miejscu.







Brak komentarzy:

Prześlij komentarz