źródło: http://www.thisisfakediy.co.uk/images/uploads/lorde970.jpg |
Skoro ktoś wydaje swój debiutancki album w takim wieku to musiał zacząć wcześnie. Ella została odkryta przez skautów wytwórni Universal na szkolnym konkursie talentów kiedy miała trzynaście lat i, sięgając po sportową analogię, zakontraktowano ją jako dzieciaka z potencjałem na wielką gwiazdę. W tym czasie też zaczął się rozwój Elli jako tekściarza, co jest chyba najciekawszym aspektem jej twórczości. Mnóstwo jest ładnie śpiewających nastolatek, biorąc za pierwszy z brzegu przykład chociażby niewiele starszą Birdy, z tym, że jej pierwszy album składał się z samych coverów - Lorde teksty swoich piosenek pisze sama.
A skąd taki a nie inny pseudonim? Jako dziecko każdy ma jakąś fascynację, czasem mniejszą, czasem większą. Mała Ella uwielbiała rodziny królewskie i arystokrację, ale tytuł Lorda byłby zbyt męsko brzmiący dla nastoletniej piosenkarki, dodała więc na końcu "e" aby trochę sfeminizować to słowo. Kolejną emanacją dziecięcej fascynacji jest pierwszy singiel i jednocześnie pierwszy hit Elli Royals. Napisany po słuchaniu piosenek obecnych gwiazd popu i dojściu do wniosku, że śpiewają o rzeczach, do których praktycznie żaden z ich fanów nie jest w stanie się odnieść w realnym życiu, co najlepiej obrazuje pierwszy wers "I've never seen a diamond in the flesh (...)". Piosenka szybko stała się hitem w Nowej Zelandii i Australii, a obecnie również w USA.
Wszystko dobrze rokuje przed premierą debiutanckiego albumu Pure Heroine, który jak wspominałem na początku ma się ukazać 30 września. Do tego czasu można posłuchać The Love Club EP wydanej w marcu tego roku i udostępnionej przez artystkę za darmo ponieważ jak sama mówi: "Żeby moi rówieśnicy mogli kupić moją płytę, musieliby mieć karty kredytowe. Kto w wieku 16 lat ma kartę kredytową? To idiotyzm.". Można tylko gratulować zdrowego rozsądku i mieć nadzieję, że kiedy kariera ruszy z kopyta to pozostanie on na swoim miejscu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz