poniedziałek, 30 września 2013

Koncerty #3: Macklemore & Ryan Lewis, Torwar (24.09.2013)


Oszczędzę Wam dramatu jakim stało się kupowanie biletów na ten koncert kilka miesięcy temu. Powiem tylko, że od 9 rano kiedy rozpoczęła się sprzedaż, do 14 czy 15, o której w końcu udało mi się zdobyć bilety, stresu było niemało. Maila z potwierdzeniem zakupu, dostałem zresztą tuż przed oficjalną informacją o wykupieniu całej puli biletów na koncert. Kiedy kilka dni później organizator ogłosił zmianę terminu i przenosiny na Torwar, miałem mieszane uczucia, ale w sumie im więcej publiki tym fajniej.


Śledzący facebooka, wiedzą, że już miesiąc przed koncertem odliczałem z niecierpliwością pozostałe dni. Dawno nie czekałem na jakiegoś artystę aż tak jak na Macklemore'a. Kiedy pisałem o nim tekst pod koniec zeszłego roku nawet nie marzyłem, że w tak krótkim czasie uda mi się zobaczyć go na żywo. Nie spodziewałem się też aż takiego wybuchu popularności, a już na pewno nie, że single z The Heist będą puszczane w Radiu Zet czy Esce.
Przechodząc do samego koncertu. Bardzo ucieszyłem się, że support będzie grał Chance The Rapper, jeden z najciekawszych młodych raperów (świetne Acid Rap można pobrać za darmo). Niestety jego segment wyszedł dość słabo, grał niecałe pół godziny, ludzi też było bardzo mało biorąc pod uwagę pojemność Torwaru. 
Po około trzydziestu minutach czekania, zgasły światła i zaczęło się show. Inaczej nie wypadałoby określić tego co na scenie robił Macklemore, Ryan Lewis, zespół i tancerki. Nie pamiętam kiedy ostatnio byłem na tak genialnym koncercie hip-hopowym, a w zasadzie to nawet bez takiego wyszczególniania mogę z czystym sumieniem umieścić go na swojej topliście. Od niesamowitego kontaktu z publicznością, przez wizualizacje, balony, armaty konfetti, scenografię, aż do wykonania piosnek na żywo. Każdy element był na najwyższym poziomie. Smaczki takie jak pożyczenie futra od kogoś z widowni przy Thrift Shop, Wanz i Ray Dalton na scenie. Przebieranki do White Walls żeby wyglądać jak w teledysku. Koszulka Legii ubrana na sam początek występu. Wielka flaga Polski przy Irish Celebration. Mógłbym wymieniać niemal bez końca.



Zawsze ciężko mi było opisać wszystkie emocje, które buzują we mnie w trakcie koncertów. Szczególnie kiedy trafiam na jakiś naprawdę świetny. Radość i ekstaza to chyba najbliższe, choć nadal bardzo nieprecyzyjne określenia. Tego co przeżyłem na koncercie Macklemore'a z zespołem również nie potrafię Wam przekazać. Mogę powiedzieć tylko jedno. Dla takich koncertów jak ten warto kupować bilety niezależnie od ceny.







Wszystkie zdjęcia z Warszawskiego koncertu pochodzą z oficjalnej strony Macklemore.com

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz