źródło: https://www.facebook.com/Asherroth |
Asher Paul Roth moim zdaniem został na samym początku kariery skrzywdzony dwa razy. Po raz pierwszy kiedy masowo zaczął być porównywany do Eminema, do czego poza kolorem skóry i może czasem brzmieniem głosu nie ma podstaw, oraz drugi raz kiedy głównym singlem promującym jego debiutanckie Asleep in the Bread Aisle został najsłabszy z całej płyty I love College. Te dwie rzeczy sprawiły, że już na samiuteńkim starcie została mu przypisana łatka sympatycznego białego chłopca z dobrego domu, nawijającego o imprezach i paleniu trawy. Jest to w pewnym zakresie prawdą, ale w stosunku do całości tekstów bardzo słabo uzasadnioną, ponieważ słuchając pierwszego oficjalnego albumu Ashera między imprezowymi singlami, do których nakręcono teledyski można znaleźć naprawdę dobre piosenki o poważniejszej tematyce. Chociażby As I Am, w którym odpowiada na porównania do Eminema, czy His Dream opowiadający historię (najpewniej) swojego ojca.
Po roku zupełnej ciszy, ukazał się singiel z debiutanckiej płyty Nottza You need this music, z gościnnym udziałem Rotha. Wkrótce panowie ogłosili szerszą współpracę, której efektem było świetne Rawth EP. Do świetnej muzyki dodali bardzo dobre teledyski. Wizualnie przyjemne Don'tcha wanna be? (My neighbour), inspirowane genialnym Big Lebowskim Gotta Get Up, oraz inspirowane kolejnym świetnym filmem, Dniem Próby, Enforce The Law. Nastąpił kolejny rok ciszy, po którym zamiast drugiego oficjalnego albumu, którego nazwa się ciągle zmienia, Asher Roth, z długimi włosami i brodą, wypuścił wyborny darmowy mixtape Pabst&Jazz. Bardzo mocno polecam go przesłuchać. To właśnie na nim w ostatnim kawałku z właściwym sobie dystansem Asher Paul Roth rozprawia o rozterkach kariery i potrzeby balansowania między oczekiwaniami słuchaczy oraz wytwórni, między komercyjnymi hitami i undergroundem. Jest to też chyba najlepszy komentarz do jego, i nie tylko, kariery.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz