źródło: https://www.facebook.com/MichaelKiwanuka/photos_stream |
Michael Kiwanuka - Home Again (Polydor Records)
Bardzo cieszy mnie, że tak szybko Michael Kiwanuka został dostrzeżony i doceniony. Miłym zaskoczeniem była informacja o jego wygranej w prestiżowym plebiscycie BBC Sound of... na rok 2012.
Wszystko to wydarzyło się dość szybko bo jego pierwsza, zawierająca trzy piosenki EPka została wydana nakładem Communion Records w kwietniu zeszłego roku. Teraz, w rok po premierze ma na koncie już wydany debiut w wielkiej wytwórni płytowej i wygraną w prestiżowym plebiscycie. Całkiem niezły początek. Skąd to się wszystko wzięło? Otóż Michael Kiwanuka jak mało kto potrafi przywołać klimat soulowych ballad Billa Withersa czy Otisa Reddinga. Kiedy zobaczyłem po raz pierwszy teledysk do Tell Me A Tale nie mogłem na samym początku uwierzyć, że to 2011 a nie koniec 1960-tych. Takie właśnie jest całe Home Again - przyjemne, wpadające w ucho i skromne (znajduje się po przeciwnej stronie skali gdzie Watch The Throne albo My Beautiful Dark Twisted Fantasy Kanye Westa są na szczycie przepychu), a przede wszystkim wyróżniające się z masy wypuszczanej w eter bez przerwy, nowej muzyki. To są chyba największe atuty tej płyty, ale jak na razie twórczości Michaela w ogóle. Nie robi nic na siłę i słychać to w jego piosenkach, pozostawiają podobne wrażenie jak spotkanie dawno nie widzianego przyjaciela.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz