piątek, 19 kwietnia 2013

Przypominam, polecam #7

Przypominam, polecam czyli cotygodniowy cykl, w którym będę przytaczał cztery płyty, uporządkowane chronologicznie, z okresów 1950-1979, 1980-1999, 2000-2010 oraz od 2010 do dziś. Wiele z nich z pewnością będzie znanych czytelnikom, być może część nie, ale będę się starał żeby zawsze były warte odsłuchania chociaż z ciekawości. Zapraszam.



The Clash - London Calling (1979)
Utarło się, że punk to przede wszystkim Sex Pistols, dla mnie jednak zawsze punk oznaczał The Clash. London Calling to jeden z najlepszych rockowych albumów, z jedną z najbardziej znanych okładek - zdjęciem Paula Simonona rozbijającego swój bas Fendera na koncercie w Nowojorskim Palladium. Genialna mieszanka punka z rock'n'rollem, ska, inspiracjami reggae i sam nie wiem czym jeszcze. Masjtersztyk od The Clash - ten album powinien moim zdaniem znać każdy wielbiciel rocka.
London Calling
Guns of Brixton




De La Soul - Stakes Is High (1996)
Uwielbiam De La Soul, nieprzypadkowo zresztą pierwszy wpis na blogu dotyczył pobocznego projektu Posa i Dave'a. W tym roku wreszcie ma ukazać się pierwszy od Grind Date z 2004 roku nowy album De La, więc dobrze przybliżyć moją ulubioną i jednocześnie nie wiem czy nie najlepszą płytę zespołu a także niezmiernie niedocenianą ze względu na inne albumy, które miały swoje premiery w tym samym czasie (It Was Written Nasa, Reasonable Doubt Jay-Z i ATLiens OutKastu). Jest to jedna z płyt, które znam na pamięć. Kolejność piosenek i nawet część tekstów. Nie wiem czemu ale im bardziej lubię jakąś płytę, tym trudniej jest mi o niej napisać. Zgodnie z tą zasadą pisanie o Stakes Is High to dla mnie koszmar. W związku z tym odroczę to jeszcze do momentu wpisu o samym De La Soul, który jest gdzieś w planach. A tymczasem zachęcam do odsłuchu.
Stakes Is High
Itsoweezee (HOT)



The Black Keys - Magic Potion (2006)
Uwielbiam Black Keys. Wydaje mi się, że to od Magic Potion zaczęła się ewolucja ich brzmienia, której najwyższy, jak na razie, poziom to genialne El Camino. Dużo brudniejsze brzmienie niż późniejsze płyty, jeszcze przed rozpoczęciem współpracy producenckiej z Danger Mousem, ale zdecydowanie ma swój urok. Bardzo lubię rocka z bluesowymi inspiracjami i chociaż nie znam zbyt wielu zespołów to jestem pewien, że Black Keys są jednym z najlepszych.
Your Touch
Just Got To Be





Macklemore & Ryan Lewis - The Heist (2012)
Za każdym razem kiedy niezbyt znany ale świetny artysta, którego karierę śledzę długi czas, nagle wypływa na szerokie wody i zostaje powszechnie doceniany czuję ogromną dumę i radość. Właśnie taki boom popularności można zaobserwować w przypadku Macklemore'a i Ryana Lewisa. Thrift Shop już chyba na dobre zagościło na szczytach list przebojów i sprzedaży w iTunes Shopie, teledysk wjechał z buta do regularnej rotacji na kanałach muzycznych typu ViVa czy ESKA.tv, a teraz słychać również świetne Can't Hold Us, do którego niesamowity teledysk też pewnie zaraz będzie puszczany wszędzie. Najlepsze w tym wszystkim jest to, że osiągnęli to tylko za sprawą swojej muzyki, bez wsparcia jakiejś wytwórni-molocha i ich przemysłu promocyjnego. Mam nadzieję, że więcej moich ulubieńców wybije się w ten sposób i z satysfakcją będę powtarzał "a nie mówiłem?".
Same Love feat. Mary Lambert
Victory Lap
My Oh My
Wing$


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz