piątek, 17 maja 2013

O... #5: Woodkid

źródło: http://www.colours.cz/en/novinky/woodkid-coming-to-colours/
Żeby było śmiesznie, po raz pierwszy usłyszałem Woodkida nawet nie wiedząc, że to jego piosenka. Mianowicie w formie sampla z piosenki Iron w kawałku Kendricka Lamara z genialnego Section.80 - Spiteful Chant. Dopiero słuchając na youtube tego kawałka z podłożonym teledyskiem od Iron dowiedziałem się o jakimś nieznanym artyście nagrywającym monumentalne, pełne bębnów, kotłów, smyczków, dęciaków i niskiego głosu, kompozycje.

Wtedy jeszcze nie było żadnych informacji o debiutanckiej płycie, a jedyne piosenki znajdujące się w internecie pochodziły z EPki Iron. Na nowy materiał Woodkida trzeba było czekać prawie dwa lata. Właśnie te nowe teledyski i piosenki, które zaczęły się pojawiać pod koniec zeszłego roku przypomniały mi o tym tajemniczym muzyku i zachęciły do wyszukania jakiś informacji na jego temat. 
Okazało się, że Yoann Lemoine ukrywający się pod pseudonimem Woodkid nie jest nowicjuszem w muzycznym przemyśle. Zajmował się po prostu innym jego segmentem - teledyskami. Jako reżyser zaczął z grubej rury i po pierwszym, dla swojej rodaczki Yelle, następny wykonywał już do piosenki Moby'ego. Później Teenage Dream Katy Perry, Back To December Taylor Swift, Born To Die i Blue Jeans Lany Del Rey oraz Take Care dla Drake'a i Rihanny. Całkiem nieźle jak na pierwsze cztery lata w branży. Teraz teledyski (i to jakie!) kręci dla siebie. W tym momencie dochodzę do jednej z ważniejszych kwestii w moim odbiorze twórczości Woodkida. Mało kto tak idealnie potrafi zsynchronizować swoją muzykę z warstwą wizualną.
Nie mogę w związku z tym nie napisać również o koncercie na tegorocznej edycji FreeFormFestival. Przyznam bez bicia, że byłem zbyt zmęczony po pierwszym dniu koncertów żeby w pełni się nim cieszyć. Był to jednak jeden z najlepszych i najbardziej dopracowanych widowiskowo koncertów, na których miałem okazję i przyjemność być. Od samego początku wszystko utrzymane w znanej z teledysków czarno białej kolorystyce. Idealnie pasujące efekty świetlne i przewijające się w tle wizualizacje. Do tego, pozwolę sobie jeszcze raz użyć określenia z samego początku, monumentalna muzyka i świetny kontakt Woodkida z publicznością. Jeśli ktoś będzie miał okazję iść na jego koncert to polecam jak najszybciej kupować bilety bo naprawdę warto. W międzyczasie zachęcam gorąco do przesłuchania naprawdę dobrego debiutanckiego albumu Golden Age.





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz