źródło: http://www.thisgoesin.com/2012/09/kendrick-lamar-talks-west-coast-collabs-on-the-morning-riot-video/ |
Od razu muszę powiedzieć, że mimo sporej znajomości żaden ze mnie znawca więc będę się posiłkował opiniami felietonistów, którzy naprawdę wiedzą o czym piszą. Powołując się na równanie Andrzeja Cały, w którym stwierdził, że Kendrick jest sumą Nasa i 2Paca, oraz cytat z recenzji Good Kid m.A.A.d City Marcina Flinta "Kendrick jest lepszym raperem od 2Paca." przechodzę do mojego autorskiego wywodu mającego przybliżyć Wam, drodzy czytelnicy, jedną z najciekawszych postaci we współczesnym hip-hopie. Jak zawsze będzie to spojrzenie zupełnie subiektywne i nie do końca uczciwe, bo piszę o artyście, który mnie zafascynował i nie mam w głowie, mimo usilnych starań, muzycznej encyklopedii. Przechodzę więc do konkretów.
Pierwszą rzeczą jaką trzeba powiedzieć o Kendricku to, że wychował się w Compton. Ten fakt kształtuje całą jego twórczość i pozwala ją zrozumieć. Amerykańska stolica gangów, z którą związana jest spora część legend Zachodniego Wybrzeża (Dr. Dre, Ice Cube, Eazy-E, wspominany 2Pac) odcisnęła piętno na dzieciaku jakim był. Efektem była dojrzałość ponad swój wiek. Jay Rock, jeden z jego przyjaciół i członek ekipy Black Hippy, wspomina, że kiedy się poznali, Kendrick sprawiał wrażenie "najstarszego nastolatka na świecie".
Jego rodzina pochodzi z Chicago, ale ponieważ wtedy okolica, w której mieszkali była pełna gangów postanowili się przeprowadzić do innego miasta i, o ironio losu, wybrali położone obok Los Angeles Compton. Miejsce urodzenia Kendricka, jak niektórzy wiedzą, jest również matecznikiem dwóch chyba najbardziej znanych i niezwykle brutalnych amerykańskich gangów Bloods i Crips. Jak już pisałem wcześniej, atmosfera przemocy na ulicach i życia wśród wszechobecnych gangów miała duży wpływ na dorastającego chłopaka, o czym zresztą genialnie opowiada w kawałku The Art Of Peer Pressure z Good Kid.... Od razu muszę przytoczyć odpowiedź Kendricka na pytania o jego powiązania z gangami, przypisywane mu bez ustanku. Powiedział, że nigdy nie był członkiem gangu, tak po prostu wyglądało życie w Compton i spędzanie czasu z kumplami, z którymi robili głupie rzeczy.
Szybko jednak zrozumiał, że to nie jest droga jaką chce iść. Zaczął więc rapować. Pierwszą inspiracją do tego było ważne wydarzenie z jego dziecięcego życia, kiedy w 1995 roku ojciec zabrał ośmioletniego Kendricka na plan teledysku California Love Tupaca i Dr. Dre. Obaj mają na niego ogromny wpływ do tej pory, Dre jako mentor wspierający jego karierę i 2Pac jako inspiracja.
Pierwszy mixtape Youngest Nigga In Charge jeszcze jako K-Dot wypuścił w 2003 roku mając szesnaście lat. Zapewniło mu to zainteresowanie niezależnej wytwórni z Los Angeles, z którą jest związany do tej pory - TopDawgEntertainment. Później wydawał jeszcze mixtape'y pod ksywką K-Dot, ale pominę ten okres i przejdę do roku 2009 kiedy to postanowił nagrywać pod własnym imieniem i nazwiskiem. Pierwszym wydawnictwem na nowej drodze było Kendrick Lamar EP. Kolejny rok był bardzo ważny za sprawą mikstejpu Overly Dedicated i pochodzącego z niego piosenki Ignorance is Bliss, którą zapewnił sobie zainteresowanie Dr. Dre. Przyniosło ono dość szybko konkretne korzyści. To za sprawą tego zainteresowania właśnie, TopDawg podpisało wiązany kontrakt z gigantem Interscope oraz Aftermath Dr. Dre, którego skutkiem są "oficjalne", czyli już nie niezależne, debiuty Kendricka, oraz reszty ekipy Black Hippy (Jay Rock, Schoolboy Q, Ab-Soul).
Dochodząc do tego momentu kończę wątek biograficzny. Moją bardzo skupioną uwagę Kendrick zawdzięcza genialnemu singlowi z niezależnego debiutu, i jednocześnie swoistego wstępu do Good Kid m.A.A.d. City, czyli Hiii Power z również genialnego Section.80. Przyznam się, że długo nie mogłem poznać całego albumu bo ciągle przewijałem do ostatniego tracku. Jednak kiedy wreszcie ochłonąłem i spokojnie skupiłem się na całości to tłumacząc dosłownie z angielskiego popularne określenie - wybuchł mi umysł. Od muzyki, przez teksty, technikę, chwytliwe refreny, aż do kompozycji całości, wszystko było na najwyższym poziomie i jednocześnie niesamowicie świeże (nie znoszę tego określenia, ani po polsku, ani po angielsku ale trafniejszego nie umiem znaleźć). Z całą pewnością mogę stwierdzić, że Section.80 uzależnia. W dzisiejszych czasach hurtowego pochłaniania ogromnych ilości muzyki, co niestety mi również się udziela, ten album katowałem na okrągło tygodniami bez żadnych dodatków, a po roku nadal ciągle do niego wracam. Kiedy udało mi się wreszcie oderwać, postanowiłem poszukać wcześniejszych dokonań Kendricka i trafiłem na wyżej wspominane Kendrick Lamar EP i Overly Dedicated. Znowu pożegnałem różnorodność artystów w moim muzycznym menu na jakiś czas.
Znający mnie, dobrze wiedzą, że na ogół pochłaniam mnóstwo nowych rzeczy i ciągle staram się rozszerzać moją muzyczną wiedzę i bibliotekę, jednak jak mało komu to właśnie bohaterowi tego tekstu udało się zawłaszczyć moją uwagę na długo. Dlatego właśnie wyczekiwałem z utęsknieniem jakichkolwiek informacji w internecie na temat kolejnego albumu i kiedy pojawiły się pierwsze pogłoski o współpracy z Dr. Dre, a później wyciekł singiel The Recipe moje zachłanne serduszko podskakiwało z radości. Kolejne przecieki dotyczyły tajemniczej piosenki z Lady Gagą, z którą to najwyraźniej bardzo się Kendrick zaprzyjaźnił. W tym wypadku jednak żadne dowody w postaci audio nie ujrzały światła dziennego.
Wreszcie jednak ukazał się latem oficjalny singiel, a po nim dość szybko teledysk do niego. Swimming Pools (Drank) to kawałek, który mi osobiście jako przeciwnikowi zachlewania mordy do nieprzytomności i alkoholizmu, jest bardzo bliski. Z pozoru kolejny numer o imprezie, ale tak naprawdę historia przestrzegająca przed tym żeby nie utonąć w "basenie pełnym alkoholu" parafrazując refren. Jest charakterystyczna dla całej chyba twórczości Kendricka. Można by z łatwością przyczepić mu łatkę "świadomego" rapera i w całej sztuczności tej kategorii, byłaby ona poprawna jednak cytując samego zainteresowanego we wspomnianym kawałku, ignorance is bliss - ignorancja jest błogosławieństwem.
Wszystkie historie z morałem w tekstach przychodzą mu niezwykle naturalnie, prawdopodobnie bierze się to z ich mocno autobiograficznej genezy. Malując dość mroczne, z mojego punktu widzenia, realia życia w Compton nie przyjmuje jednak postawy rezygnacji, ani nie ogranicza się tylko do cynicznego relacjonowania. Zachowuje optymizm i wiarę, że będzie lepiej i można wyczuć, że jest w tym szczery. W wywiadzie dla i-D na pytanie co mówią o nim jego teksty, Kendrick odpowiada: "Moje teksty mówią, że mam zasady moralne, mam pewność siebie, mam słabości i silne strony, że jestem człowiekiem". Ta odpowiedź niech będzie podsumowaniem zarówno mojego tekstu jak i całego zadania, którym było zachęcić do poznania młodego talentu jakim jest Kendrick Lamar.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz