sobota, 30 czerwca 2012

Odkrycia #5: Lee Fields

źródło: https://www.facebook.com/leefieldsandtheexpressions/photos_stream
Odkryciami nie zawsze są młodzi lub zaczynający artyści. Jednym z moich ulubionych poznanych niedawno muzyków jest weteran estrady, jak wino, coraz lepszy z wiekiem. Panie i Panowie oto Lee Fields! 
Zaczynał w latach 70 (konkretnie już w 1969 wyszedł jego pierwszy singiel Bewildered nakładem Bedford) wydając single w różnych małych wytwórniach, a głos oraz styl tychże zapewnił mu przydomek "Little J.B" ze względu na podobieństwo do James'a Browna. Nagrywał z mniejszymi lub większymi przerwami dla różnych oficyn. Nie będę udawał że jestem znawcą jego wcześniejszej twórczości, więc nie będę się na ten temat rozpisywał. Przejdę teraz do momentu kariery pana Fieldsa, w którym go poznałem. W 2009 roku wydał w nowojorskim Truth & Soul Records wraz z ich zespołem The Expressions świetną płytę My World. Kolejnym owocem współpracy jest jeszcze jedna genialna płyta z tego roku - Faithful Man. Dawno nie spotkałem się z artystą, którego dwie kolejne płyty brzmią, słuchane w jednym ciągu, idealnie. Ale nie myślcie, że siła piosenek Lee Fieldsa tkwi tylko w zachowaniu spójności całej płyty, każda z osobna jest pojedynczą perełką. Ciężko wskazać najlepsze piosenki bo wszystkie kompozycje utrzymują równy, bardzo wysoki poziom. Pozostaje mi tylko dołączyć kilka piosenek. Posłuchajcie a przekonacie się, że nie są to czcze pochwały.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz