niedziela, 23 września 2012

7 Ulubionych #10.5 - Kid Cudi

źródło: https://www.facebook.com/kidcudi
Ciężko pisać o kimś tak powszechnie znanym w rubryce mającej na celu raczej rozpowszechnienie wiedzy o muzykach raczej mniej znanych. Zawsze można jednak spróbować napisać coś nowego po prostu będąc maksymalnie subiektywnym i to właśnie spróbuję zrobić.

Pierwszy raz usłyszałem ksywkę Kid Cudi kiedy w 2008 roku hitem wakacji stał się remix jego piosenki autorstwa Crookers. Z początku nawet nie zdawałem sobie sprawy, że to jakiś raper. Do momentu zobaczenia w telewizji teledysku do Make Her Say z gościnnymi zwrotkami Kanye Westa i Commona. 

Byłem zaskoczony teledyskiem, wykorzystaniem sampla z akustycznego wykonania Pokerface Lady GaGi, współpracą dwóch legend z zupełnie mi nieznanym młodym raperem, a wszystko to było zaskoczeniem niesamowicie pozytywnym. Mniej więcej w tym samym czasie zwróciłem uwagę na listę XXL'a, na której był. Wszystko to spowodowało, że z dużą ciekawością zabrałem się za przesłuchanie jego debiutanckiej płyty Man on the Moon: The End of Day. Włączyłem. Odpłynąłem. Włączyłem jeszcze raz i jeszcze raz. Ta płyta była czymś zupełnie nowym i innym od wszystkiego czego słuchałem w tamtym czasie. 
Nie kazał Scott Mescudi długo czekać na nowy materiał. Jeszcze zanim debiutancki album mi się osłuchał do znudzenia, pojawiły informacje o nadchodzącej kontynuacji pierwszej płyty. Promowany Erase Me z Kanye Westem, Man on the Moon II: The Legend of Mr. Rager kontynuował tematy podobne do wcześniejszych z tą różnicą, że tym razem, według słów Cudiego, zamiast podróży po snach i marzeniach zafundował słuchaczom podróż po rzeczywistości, mrokach i cieniach swojego życia. Porusza między innymi temat zwalczonego już uzależnienia od kokainy oraz składa pożegnalny hołd marihuanie. Powstało też do tej płyty kilka naprawdę dobrych teledysków, chociażby mój ulubiony Mr. Rager, oraz krótki film na podstawie Maniac z Cagem inspirowany francuskim Człowiek pogryzł psa
Następny rok to kolejny wakacyjny hit, tym razem z będącym na fali Davidem Guettą. Nie ma chyba nikogo kto by nie słyszał Memories, bo ta piosenka była puszczana dosłownie wszędzie.
W końcu w tym roku dość niespodziewanie ukazał się album WZRD. Grupa o tej nazwie składa się z Cudiego oraz jego przyjaciela i producenta ukrywającego się pod ksywką Dot Tha Genius. W założeniu miał być to album rockowy. Co do jego gatunkowości nie będę się odnosił bo nie widzę w tym większego sensu, ale słucha się go całkiem przyjemnie (o ile komuś pasuje śpiew Scotta). 
Teraz jednak wraz z kolektywnym albumem wytwórni swojego mentora Kanye Westa G.O.O.D. Music Cruel Summer, na którym ma własny kawałek oficjalnie wraca do rapowania. Po dwóch latach od ostatniego solowego albumu Kid Cudi ogłosił, że jego trzecia płyta wyjdzie pod tytułem Indicud. Kiedy? Tego nie wiadomo. Wiadomo jednak, że znajdzie się na niej kawałek Just What I Am z King Chipem (czyli Chip The Ripperem). Pozostaje tylko czekać.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz