środa, 30 października 2013

O... #7: King Krule

źródło: http://www.wmagazine.com/wp-content/uploads/2013/08/cear-king-krule-musician-e1377031700630.jpg
Jeden z najciekawszych młodych głosów z jakimi się spotkałem ostatnimi czasy. Tworzący pod  pseudonimem King Krule Archie Marshall w dniu premiery swojego debiutanckiego albumu 6 Feet Beneath The Moon dopiero co skończył dziewiętnaście lat.

Może zszokować kiedy słuchając świetnych tekstów śpiewanych zawodzącym barytonem, przypominającym trochę Joe Strummera z The Clash, uświadamia sobie człowiek, że pierwsza EPka Archiego King Krule została wydana dwa lata temu, na półmetku jego nastoletniości. Poziom zdziwienia opada jednak znacznie, gdy wie się, że King Krule jest jednym z najmłodszych robiących obecnie karierę absolwentów słynnej BRIT School. Kuźnia talentów odpowiedzialna za trwającą już prawie dziesięć lat brytyjską falę zalewającą muzyczny rynek. Starsi koledzy i koleżanki Archiego ze szkoły to między innymi Amy Winehouse, Adele, Jessie J, Katy B, Katie Melua i Leona Lewis, a także Jamie Woon oraz członkowie The Kooks. Muzycznie bliższym towarzystwem są jednak chociażby The XX. W podobny sposób, choć nie tak samo, operują minimalistycznymi aranżacjami (co zapewne jest zasługą współpracującego zarówno z Iksami i Archiem producenta - Rodaidha McDonalda). Z tym, że kiedy Olivier Sim i Romy Madley Croft zmysłowo mruczą, to King Krule uderza pełnym emocji, mocnym głosem. Jednak gdybym miał wskazać jakiś gatunek lub pokrewieństwo brzemienia, to bez wątpienia padłoby na Mount Kimbie. Nie bez powodu Archie jest jedynym gościem na ostatniej płycie duetu. 

Muszę się przyznać, że są artyści, których tekstów nawet po wielu godzinach słuchania nadal nie słyszę. Jednym z nich jest właśnie King Krule. Słuchając jego piosenek jestem jak zahipnotyzowany. Wsłuchuję się w głos, który sprawia wrażenie jeszcze jednego, ale jednocześnie najważniejszego, instrumentu w kompozycji. Trochę jak słuchanie saksofonu Coltrane'a czy trąbki Milesa Davisa na ich albumach. Z tego powodu nie czuję się zbyt kompetentnym do wypowiedzi na temat warstwy lirycznej 6 Feet Beneath The Moon. Aczkolwiek to co podczas wielokrotnych powtórzeń przesiąknęło do mojej głowy pozwala stwierdzić, że z pewnością jest utalentowanym tekściarzem. Moim zdaniem napisanie piosenki tak żeby śpiewane słowa brzmiały dobrze nie jest łatwe, a właśnie taki efekt udało się osiągnąć.

W czasie swojej krótkiej jeszcze kariery miał już młody londyńczyk okazję odwiedzić nasz kraj. Jednym z koncertów jego pierwszej europejskiej trasy był występ podczas zeszłorocznej edycji festiwalu Tauron Nowa Muzyka. Był to jednocześnie pierwszy bis w karierze Archiego jako King Krule'a. Dodatkowym smaczkiem jest to, że w związku z niepełnoletniością, w trasę koncertową siedemnastoletni jeszcze Marshall ruszył w towarzystwie swojej mamy.

Muszę chyba użyć po raz kolejny wyświechtanego przeze mnie frazesu, że z ogromnym zaciekawieniem będę śledził dalszą karierę. Co jednak innego można powiedzieć o tak młodym i tak utalentowanym muzyku jak King Krule? Pozostaje tylko włączyć po raz kolejny świetne King Krule EP i 6 Feet Beneath The Moon, a później odpłynąć zatopionym w dźwiękach piosenek Archiego Marshalla.











Brak komentarzy:

Prześlij komentarz